|
~ S H I R Y O U ~ ...spirit of a dead person...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sleepwalker
Upierdliwa istota
Dołączył: 10 Lip 2007
Posty: 236
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieba
|
Wysłany: Śro 8:59, 11 Lip 2007 Temat postu: Rule of Rose |
|
|
"Rule Of Rose" (PS2)
to gra w którą ostatni gram ^^
info z [link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: |
dzieci, mamy tu sztandarowy przykład gry, która skazana jest na kult. Sprzeda się z pewnością słabo, wielu krytyków straszliwie ją zjedzie i ogólnie mało kto o niej usłyszy. No, ewentualnie może się o niej zrobić bardzo głośno, jeżeli tylko jacyś padlinożercy z amerykańskich mediów wezmą Rule of Rose na warsztat - a jest tu tyle punktów zaczepienia dla oszołomów, że Hot Coffee z San Andreas wydaje się przy tej grze zabawką zaakceptowaną przez Instytut Matki i Dziecka. Ale burzy medialnej może wcale nie być - co nie znaczy, że gra nie będzie kultowa. Z pewnością minie ładnych kilka lat, zanim jej status się ukonstytuuje i dopiero wtedy każdy będzie mówił, że to był genialny tytuł i w ogóle dokonanie artystyczne - podobnie jak to ostatnio było z ICO, w którego mało kto grał te pięć lat temu, ale teraz wszyscy się do tego przyznają dziwnym trafem. Dobrze, ale dlaczego jestem taki pewien, że tak się potoczy historia Rule of Rose? Czytajcie dalej.
Historia opowiedziana w grze jest zakręcona bardziej niż słoik na zimę. Rzecz dzieje się w latach trzydziestych gdzieś w mglistej Anglii, konkretnie zaś w opuszczonym sierocińcu, w którym dzieci pozbawione opieki i nadzoru dorosłych ustanowiły własną skrzywioną hierarchię i system rządów. Do tego miejsca trafia Jennifer, osierocona właśnie na skutek wypadku lotniczego dziewczyna prawie... dziewiętnastoletnia. Dziwne? To tylko pierwsza z "dziwności" - cała gra bowiem wymyka się racjonalnemu pojmowaniu, jeżeli spojrzy się na fabułę. Dobrym przykładem na nietypowe podejście do tejże fabuły jest podzielenie jej na dwanaście rozdziałów, odpowiadających ilości miesięcy jakie Jennifer spędziła w sierocińcu - i bynajmniej nie będziemy szli przez nie od stycznia do grudnia. Autorzy je kompletnie i achronologicznie pomieszali, tworząc z gry jakąś perwersyjną i chorą układankę.
No właśnie, perwersyjną i chorą. Sony, które zleciło Punchline wyprodukowanie jakiegoś horroru, tak się przestraszyło Rule of Rose, że kategorycznie odmówiło wydania tej gry gdziekolwiek poza Japonią, gdzie zresztą dostępna jest już od kilku miesięcy. Po prostu tytuł jest zbyt kontrowersyjny, bo sięga do bardzo, bardzo niepokojących tematów, które na Zachodzie są tematami tabu. Chodzi o dzieci, krótko mówiąc. Dzieci niewinne i amoralne zarazem, pragnące miłości i ziejące nienawiścią, prezentujące najbardziej mroczną z możliwych wizji dzieciństwa bez uciekania się do obsceniczności i oczywistości... ale z niepokojącymi i niemile widzianymi przez niektórych podtekstami erotycznymi.
Nie ma w Rule of Rose seksu jako takiego, ale wystarczy obejrzeć te kilka dostępnych w sieci trailerów by przekonać się, że miejscami jest tam aż gęsto od erotyzmu w relacjach między dorosłymi i dziećmi oraz samymi dziewczynkami, bardzo mrocznego i niepokojącego erotyzmu, takiego jakiego raczej się w telewizji czy w kinie nie widuje (poza jakąś Lolitą, ale to zły przykład w tym kontekście). I nie zrozumcie tego źle, to nie jest jakieś miałkie hentai czy coś takiego - celem twórców było stworzenie niesamowitej, niepokojącej atmosfery. Chodziło im o wywołanie nieprzyjemnych dreszczy, takich jakich doznajemy na przykład na widok dziecka bawiącego się z małym kotkiem, gdy okaże się, że dziecko nie wiedząc co robi wydłubało różową kredką kotkowi oczko... Poczuliście coś niemiłego wyobrażając sobie taką scenę? No to już wiecie czego oczekiwać po Rule of Rose.
Jeżeli zaś chodzi o sam gameplay, to ma być tu trochę tak jak w Silent Hill, a trochę tak jak w Haunting Grounds. Jennifer będzie krążyła po lokacjach, zbierała różne fragmenty fabularnej układanki, walczyła z dziwnymi stworami prosto z dziecięcych koszmarów - i to nie sama, ale z wiernym towarzyszem, psem. Brown (bo tak się futrzak zwie) będzie pomagał jej głównie w znajdowaniu kolejnych śladów, dowodów, kluczy i tym podobnych - będzie je wywęszał po prostu. Wiele łamigłówek i zagadek w grze ma wymagać wykorzystania pieska właśnie - co może być wcale ciekawe, choć już nie innowacyjne, z uwagi na wspomniane Haunting Grounds. Ogólnie jednak jest to dość mało ważne wbrew pozorom, bo sądząc po japońskich reakcjach, akurat ten czysty gameplay jest dość kiepski w Rule of Rose i rzecz ma słabą grywalność.
Ale za to ma klimat, ma przerażającą i niecodzienną fabułę, godzinę niepokojących filmików i tematykę, która przejmuje chłodem na samą myśl o niej. I właśnie za nie gra będzie pamiętana przez te wszystkie lata, dzięki nim osiągnie kultowy status... choć oczywiście mogę się mylić. Premiera w Stanach pod koniec sierpnia, w Europie zaś nie wiadomo kiedy. I dopiero po niej przekonamy się, jak to naprawdę jest z tymi "rządami róży". Bo róża piękna jest, ale kolce miewa paskudne... |
<object width="425" height="350"><embed src="http://www.youtube.com/v/fZE3VYZm_F8" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" width="425" height="350"></embed></object>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|